The House of Cheese

Dzisiaj ONA, zupełnie przypadkiem trafiła do THE HOUSE OF CHEESE.

I polubiła to miejsce. Nie poznała właścicieli, ale poznała smak sera koziego grillowanego z sałatą i warzywami! Danie było pyszne, wino było białe wytrawne z lodem — na upał boskie, obsługa miła, szczerze uśmiechnięta. To na górze. Na antresoli. RESTAURACJA. A na dole? SKLEP! Na półkach sery francuskie, hiszpańskie i nie wiem jakie jeszcze, bo ONA przykleiła się do francuskich… wychodząc (podobno). Poza serami inne pyszności: bagietki, oliwki, oliwa, owoce morza, przetwory i tyle widziałem. A było tego szczęścia znacznie więcej!

Na dodatek — powstanie wkrótce galeria fotografii.

Napewno tam wróci! Ja z nią ;)
Z poważaniem
BUKTOL. Brelok do kluczy

Ja i SERek

I weź się zdecyduj?!

Prawie spadłem! Tak mnie potraktowała, w tym serowym obłędzie.

Tak. Musiałem wrzasnąć z samego dna torby,
żeby sfotografowała te pyszności!

Uff. Zdążyłem

THE HOUSE OF CHEESE
na FB